Pół roku 2021 minęło. Czas podsumować, co się wydarzyło. Zacznę od tego, że w ostatnim czasie działo się u mnie dużo rzeczy niezwiązanych z językiem, które oczywiście wpłynęły na tempo nauki francuskiego.
Mój ślub coraz bliżej, a w międzyczasie wyskoczyło jeszcze kilka innych angażujących rzeczy. W czerwcu miałam też długi urlop (nie, urlop to nie jest czas na naukę, tylko na odpoczywanie 😉).
Nakreśliłam trochę kontekst nauki francuskiego przez ostatnich kilka miesięcy, to teraz mogę już przejść do podsumowania tego, co udało mi się osiągnąć w ostatnim czasie:
CO SIĘ UDAŁO:
+ ITALKI: Skończyłam wyzwanie (16 godzin)
Platforma italki zupełnie zmieniła moje podejście do nauki. Z italki konwersacje w języku obcym mam zawsze wtedy, kiedy chcę i z kim chcę. Tutaj ja wybieram lektora, a nie szkołę z jakimś lektorem, który akurat ma u nich wolny grafik.
A kolejne wyzwanie zmusiło mnie do odbycia 16 godzin lekcji w miesiąc. To daje nam 4 godziny w tygodniu! Jak wcisnąć cztery godziny nauki języka w już i tak napakowany grafik?
Gdyby mi ktoś powiedział, że przez cztery tygodnie będę mieć od poniedziałku do czwartku lekcje o 20 — uciekłabym w tempie, którego nie powstydziłaby się żadna postać z kreskówki.
Ale już jedna lekcja tuż przed pracą, inna lekcja tuż po pracy — i tak udało się przemycić 20 godzin w ciągu miesiąca (prawie) bezboleśnie.
Trochę się musiałam nagimnastykować, aby tak dopasować nauczycieli, ale dało się. Kiedyś miałam lekcje językowe po południu, dawno po zakończeniu szkolnych zajęć — i nie ma nic gorszego niż to czekania, aż trzeba będzie się wybrać na te zajęcia… Takie tortury pierwszego świata.
Wcześniej robiłam wyzwanie 12-godzinne i tutaj znajdziesz o nim recenzję.
Miałam trochę przerwy od mówienia przed kolejnym wyzwaniem, więc mile się zaskoczyłam, że szybko wróciłam do „konwersacyjnej” formy.
Tym razem wyzwanie sprawiło, że zaczęłam większą wagę przywiązywać do gramatyki. Wcześniej chodziło o to, żeby mówić. Teraz już chodzi o to, aby mówić poprawnie. To chyba tak czują się maszyny po aktualizacji oprogramowania 💻😄.
+ FISZKI
I znowu fiszek nie było w planie, ale są już nieodłącznym elementem mojej nauki francuskiego na italki. Lektorzy o tym nie wiedzą, ale w trakcie każdej lekcji jestem otoczona fiszkami z każdej strony.
Aktualnie przerabiam „Praktyczne zwroty konwersacyjne” (EDGARD). Używam fiszek tak, jak mi jest najwygodniej, czyli przerabiam je randomowo bez podziału na kategorie. Są to praktyczne zwroty, więc podział na kategorie nie jest tutaj aż taki ważny jak przy specjalistycznych.
Używam też memoboxu do przerabiania fiszek, bo ma aż pięć przegródek na słówka.
Jak je przerabiam? To zależy od słówka. Wyciągam trochę fiszek losowo z oryginalnego opakowania, przeglądam je i wybieram te, które chcę, aby mi towarzyszyły podczas lekcji. A potem po lekcji decyduję, jak dobrze je znam i ile powtórek na nie potrzebuję.
Jeśli wyciągam z oryginalnego pudełka jakieś słówko, które już w sumie znam, ale po prostu zapominam je regularnie używać (chociaż jest przydatne), to wyjmuję je na czas lekcji. Po lekcji zwykle trafia do przegródki piątej, jeśli je użyłam w czasie lekcji. Stamtąd po kolejnym przerobieniu trafia do pudełka oryginalnego do przegródki “UMIEM”.
A słówko, którego zupełnie nie mogę spamiętać i widzę po raz pierwszy, trafi albo do jedynki ALBO do pudełko oryginalnego z powrotem w przegródce „UMIEM”. Czemu tak? Bo jak widzę słowo „ogrodniczki” w najbardziej praktycznych zwrotach, to chowam, bo dla mnie to najpotrzebniejszy zwrot nie jest. 👖😉
+ APLIKACJA BUSUU: Ukończyłam poziom B2 (czyli skończyłam cały kurs ogólny)
Poszerzyłam zasób słownictwa i sporo się w tej aplikacji osłuchałam z językiem. A tutaj mam dla Ciebie całą recenzję, żebyś mogła ocenić, czy Busuu to narzędzie dla Ciebie.
+ KURS: I will teach you a language
I tutaj wyskoczyła nieplanowana niespodzianka. Przy nauce języka te niespodzianki to rzecz normalna. To w trakcie korzystania z języka najlepiej okazuje się, czego najbardziej w danym momencie potrzebujesz się jeszcze nauczyć.
I tak to właśnie było. Kurs mam już od dawna. Wstyd się przyznać, ale już od Black Friday (i to poprzedniego, mówiłam przecież, że wstyd 😂). Tym bardziej, że kurs jest niesamowicie dobry, a ja utknęłam w trakcie jego przerabiania.
Dlaczego w ogóle się do tego przyznaję i o tym mówię? Dlatego że jestem pewna, że Ty na pewno też masz taki kurs czy taki podręcznik, który kupiłaś, którym byłaś zachwycona, ale z jakiegoś powodu… odłożyłaś go.
A teraz cały czas myślisz, aby się za niego zabrać z powrotem, bo wiesz, że jest dobry. Tylko jakoś tak nie możesz… Brzmi znajomo?
Jeśli powyższy scenariusz to również dokładnie i Twoja historia, to wyzywam Cię, abyś zabrała się za niego jeszcze dzisiaj. Chociaż na pięć minut. Jeśli nie możesz teraz, to teraz chociaż ustaw alarm, który przypomni Ci o tym w momencie, w którym będziesz wolna. Ale niech to będzie jeszcze dzisiaj.
U mnie te pięć minut powrotu do dawno porzuconego kursu do nauki francuskiego wystarczyło. I jak tylko wróciłam do tego kursu, to od razu mnie ogarnęło to uczucie: „nie wierzę! Czemu ja to odkładałam, jak to jest dokładnie coś, co potrzebuję i to tak od roku”. 😹😹😹
To jeszcze krótko powiem, że kurs Olly’ego to pełnowymiarowy kurs, który zawiera wszystko od A1 do B2. Kurs francuskiego jest wykładany przez nejtiwa francuskiego z ogromnym doświadczeniem w nauczaniu. Lekcje są maksymalnie skondensowane. Otrzymujesz wspaniale przygotowane lekcje bez przydługich wyjaśnień i zająknięć. Idealne.
I pewnie jeszcze bym się zbierała do tego kursu, gdy nie to, że drugie wyzwanie italki przekierowało moją uwagę nieodwracalnie na gramatykę (B2 to już ten najwyższy czas). A żeby jeszcze raz sobie tę gramatykę uporządkować i przypomnieć, wróciłam do kursu.
CO SIĘ NIE UDAŁO
– METODA: Jedno narzędzie na każdy tydzień
Pamiętasz mój plan, aby cały tydzień korzystać z jednego narzędzia do nauki francuskiego i przetestować, dokąd mnie to zaprowadzi? (Dla przypomnienia wrzucam post, który mnie zainspirował do tego szalonego pomysłu).
Pierwszy tydzień było dobrze. Bo z FluentU. I tak pierwszy tydzień upłynął na wieczorach z muzyką i filmikami z tej aplikacji — czyli same tęcze i jednorożce.🦄
Potem przyszło do przerabiania książki gramatycznej. Myślałam, że wybrałam już najłagodniejszą pozycję. Szybko okazało się, że książka do gramatyki to jednak książka od gramatyki. I przerabianie jej w tydzień jest możliwe, ale przyprawia o ból głowy, na który już nawet Ketonal nie pomoże.
I po tym tygodniu mój eksperyment gramatyczny szlag trafił.
Jedno narzędzie na cały tydzień: nie polecam. 👎
PLANY NA LIPIEC I SIERPIEŃ
Mimo pracowitego okresu związanego z innymi obowiązkami do końca sierpnia planuję odświeżenie sobie podstaw gramatycznych i leksykalnych.
Poza tym to w końcu jestem na takim etapie rozumienia francuskiego, że już mogę czytać książki i oglądać filmy. Pewnie, że nie rozumiem wszystkiego, ale rozumiem tyle, żeby mi to dawało przyjemność — a jednocześnie się przy tym też uczę.
NARZĘDZIA, Z KTÓRYCH BĘDĘ KORZYSTAĆ W LIPCU / SIERPNIU
KURS: I will teach you a language
Dalej będę przerabiać kurs Olly’ego. Jestem w połowie: przerobiłam 10 lekcji z 20. Pomyślisz sobie, że trochę wolno mi to idzie, ale są to lekcje dosyć obszerne: składają się przeważnie z 8 części, które zabierają od kilku minut do pół godziny każda.
Planuję przerabiać około jedną do dwóch lekcji na tydzień.
KSIĄŻKA: Francuski w Tłumaczeniach
Po przerwie wracam do tej pozycji. Tak, jak podkreślałam już wcześniej, teraz szlifowanie gramatyki jest u mnie na liście priorytetów.
Tym razem nie zamierzam narzucać sobie szalonego tempa. Tak, jak z zasadami zdrowego odżywiania, z zasadami gramatycznymi też trzeba uważać i wprowadzać je stopniowo. 😉
APLIKACJA: FLUENTU
Wiem, trochę monotematycznie, po raz kolejny już słyszysz, że korzystam z tej jednej i tej samej aplikacji. Czemu? Powód jest prosty: bo korzysta się z niej najprzyjemniej. Nie ma to, jak oglądanie filmików i nauka w jednym. No po prostu mało co się z tym równa. 🧁
A drugi powód jest bardzo praktyczny: do tej aplikacji dostęp mam wykupiony do końca roku. Dlatego muszę korzystać z aplikacji, póki ją mam 😉.
DLA PRZYJEMNOŚCI: APLIKACJA EPISODE
Tak, nowa kategoria, którą mogę teraz planować, będąc już na poziomie, na którym rozumiem już na tyle dużo, że mogę (prawie) swobodnie czytać prostsze książki, komiksy itd.
I tak na lato dla przyjemności zaplanowałam sobie korzystanie z aplikacji Episode.
Aplikacja Episode to takie książki interaktywne. Różne historie, w których historia kształtuje się w zależności od Twoich wyborów. Głównie historie romantyczne, ale nie tylko.
Jeśli uczysz się angielskiego albo hiszpańskiego, to bardziej polecam Ci aplikację Choices. Episode jest moim zdaniem słabsza, a jej jedyna przewaga to dostępność historii w wielu językach, w tym po francusku.
Podsumowując, po wyzwaniu italki muszę trochę odpocząć od konwersacji, żeby nadrobić gramatykę. Najbliższy okres będę miała dosyć pracowity, dlatego nie jestem w stanie połączyć aktualnie jednego z drugim.
W tym i przyszłym miesiącu skupię się na przerabianiu kursu I will teach you a language, książki Francuski w Tłumaczeniach i aplikacji FluentU. Dla przyjemności będę też korzystać z aplikacji Episode.
I na tym będę się skupiać przy porannej nauce: około godziny od poniedziałku do piątku. A jeśli nie będę nigdzie wyjeżdżać, to również w weekendy.
Poza tym wieczorne sesje z książką tradycyjną lub interaktywną już dla rozrywki, ale po francusku. 📚
Jak zwykle, chętnie posłucham w komentarzach, jakie Ty masz aktualnie plany na naukę. Może wyjeżdżasz na zagraniczne wakacje i planujesz jeszcze trochę podszkolić / odświeżyć język?
0 Comments